środa, 27 lipca 2011

KOBO Professional - Perfect Color Stick, nr 102 Sand i nr 103 Beige (korektor).

Pewnie niejednokrotnie, w najmniej odpowiednim momencie, pojawiło się na Waszej twarzy przebarwienie/ wyprysk/ inna niedoskonałość. Wtedy najczęściej po spojrzeniu w lustro pojawia się stwierdzenie: 'muszę to ukryć!'. Trzeba zauważyć, że niekiedy nałożenie podkładu na twarz nie wystarczy i należy wytoczyć cięższy arsenał... Wtedy niezastąpiony okazuje się być korektor.
Dzisiaj przybliżę Wam korektor w sztyfcie KOBO ( Perfect Cover Stick), w obu występujących odcieniach: 102 Sand i 103 Beige.


Pierwsza rzecz, która od razu zwraca uwagę to opakowanie, które niezaprzeczalnie wygląda estetycznie. U podstawy korektora znajduje się pokrętełko, dzięki któremu możemy wysuwać/wsuwać korektor. Jednak, żeby nie było aż tak różowo, to niestety nie sposób zwrócić uwagi na niestabilność wkładu korektora, który podczas aplikacji, najzwyczajniej w świecie się giba na wszystkie strony, co może skutkować jego złamaniem. Mi na szczęście, jeszcze się to nie przytrafiło, gdyż staram obchodzić się z korektorem raczej ostrożnie i delikatnie. 


Jak wspomniałam wcześniej, posiadam oba odcienie:
- 102 Sand - jasny korektor, zdecydowanie dla bladolicych. Uważałabym z tuszowaniem sińców pod    oczami, gdyż mimo tego, że  jest to najjaśniejszy odcień, z łatwością możemy uzyskać taki o to efekt .
- 103 Beige - pod względem kolorystycznym idealny,  zaaplikowany na wypryski czy też pod oczy.

Oba odcienie cechują bardzo dobre właściwości kryjące oraz stapianie się ze skórą, co równa się naturalnemu wyglądowi.
Rzeczą, która najmilej mnie zaskoczyła, jest trwałość korektorów - pozostają na zaaplikowanym miejscu praktycznie aż do czasu demakijażu,  nie ścierają się, tudzież nie znikają w magiczny wręcz sposób z naszej twarzy. Korektory z łatwością można rozprowadzić na problematycznych miejscach, nie zbierają się w zmarszczkach.


Wszystko pięknie, tylko to opakowanie... Podejrzewam, że u nie jednej osoby pozostał niesmak związany ze złamanym korektorem. Cena jest stosunkowo niska (14,99zł), jednak chyba każda z nas wolałaby posiadać pełnowartościowy produkt przez dłuższy czas, niż kilka aplikacji.
Dlatego ja dalej pozostaje czujna (:P) i z rozwagą będę używać moich korektorów, bo trzeba przyznać : spisują się wręcz świetnie.

niedziela, 24 lipca 2011

KOBO Professional - Fashion Eye Shadow, nr 213 Green Pistachio + makijaż dnia.

Pomimo małej niedogodności, którą na pewno dostrzeżecie na poniższych zdjęciach, postanowiłam przedstawić Wam makijaż, który ostatnimi czasy bardzo mi się spodobał.
Bez dwóch zdań jest to dla mnie urozmaicenie i coś niecodziennego, bo jak już chyba zdążyłyście zauważyć, lubuję się raczej w innych barwach . Stwierdziłam jednak, że dosyć nudy, czas porzucić chwilowo fiolety i brązy, a zacząć eksperymentować z kolorem. Dzisiaj zdecydowałam się na smokey z głównym akcentem turkusowego połyskującego cienia - tu w roli głównej metaliczny cień do powiek KOBO Professional nr 213 GREEN PISTACHIO.



Od razu pomiędzy nami zaiskrzyło (:P) jest to piękny pistacjowo-turkusowy odcień, który jak sądzę, byłby wręcz idealny dla osób z brązową tęczówką. Myślę, że z moim kolorem oczu jednak także całkiem nieźle współgra, zresztą, same możecie ocenić.


Co do samej aplikacji cienia z tej serii KOBO, już kiedyś wspominałam, że jest ona dość specyficzna. Nakładanie pędzelkiem możemy sobie od razu darować, lecz dobry aplikator daje radę i możemy uzyskać na powiece równomiernie rozłożony, intensywny kolor. Konsystencja jest tłustawo-woskowa i z tego co wiem, nie każdemu przypada ona do gustu. Ja jestem entuzjastką tych cieni, głównie ze względu na gamę kolorów, jak i ich możliwości makijażowe.

czwartek, 21 lipca 2011

Sensique - Strong & Trendy Nails with tefpoly - nr 257 Amber Beach

Ciąg dalszy lakierów Sensique z letniej kolekcji limitowanej. Tym razem kolor bardziej słoneczny, a raczej kojarzący się, jak sama nazwa wskazuje z bursztynem.  Ja go nazywam również 'miedziakiem' :)


Nie będę powtarzać informacji na temat właściwości lakieru, możecie je znaleźć w TYM poście.
Wspomnę jedynie, że ten kolor bardzo, ale to bardzo trafił w mój gust. Można powiedzieć, że stał się pretekstem do chwilowej rezygnacji z radosnych odcieni lakierów ( pewnie aż do następnego malowania :P)


W zasadzie, dzisiaj miałam w planach przedstawienie Wam  makijażu, ale niestety pewne wydarzenie pokrzyżowało moje plany i teraz średnio nadaję się do tworzenia czegokolwiek na twarzy...


Pozdrawia Was Ada z chomiczym, znieczulonym policzkiem :)

wtorek, 19 lipca 2011

Tag: One Lovely Blog Award!


Zasady:
-podziękowania i link blogera, który przyznał Wam tą nagrodę; skopiuj i wklej logo na swoim blogu; napisz o sobie siedem rzeczy;
- nominuj szesnaście innych cudownych blogerów (nie można nominować blogera, który Wam przyznał nagrodę);
- napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.
Nagrodę przyznały mi:

Bardzo, bardzo dziękuję dziewczyny! :*

Siedem rzeczy o mnie:
1.Odkąd pamiętam zawsze ubolewałam nad swoim wzrostem - 'szalone' 163cm.
2.Uwielbiam szpilki, a niektóre mogłabym posiadać tylko ze względów estetycznych :D
3.Moim niezrealizowanym marzeniem są studia na kierunku dietetyka - zawsze miałam na tym punkcie lekkiego bzika :P
4.Jestem pechowcem, jeśli chodzi o urządzenia elektryczne, jeżeli coś ma się zepsuć to najprawdopodobniej stanie się to w moich rękach - mam na swoim koncie spaloną prostownice, suszarkę, żelazko.
5. Bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, ale pracuję nad tym :P
6. Mam obsesję na punkcie swoich paznokci - one MUSZĄ być długie! :P
7. Panicznie boję się węży, a gdy mam koszmary zawsze pojawia się w nich gigantyczna kobra (:P)

Troszkę zbierałam się do odpowiedzi na tego taga, podejrzewam, że większość umieściła go już na swoich blogach albo otrzymała nominację, także odejdę od zasady typowania - jeżeli tylko ktoś ma ochotę, śmiało może umieszczać taga na swoim blogu :)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Sensique - letnia edycja limitowana lakierów Strong & Trendy Nail with tefpoly, nr 252 - Sky Blue

Dawno nie było 'lakierowego posta', dlatego dziś naprawiam swój błąd i chcę Wam przedstawić lakiery z limitowanej edycji na lato 2011 Strong &Trendy Nail with tefpoly marki Sensique.
Energetyczne barwy przywołują na myśl błękitną wodę, słoneczne promyki słońca, błyszczący piasek czy limonkę idealną do drinka ;P


Wreszcie doczekałam się - przy numerach poszczególnych lakierów widnieje również ich nazwa :) Zmiana jak najbardziej na lepsze.


W tej limitce przeważają odcienie chłodne, dużo niebieskiego, zielenie. Ja jako entuzjastka róży i pomarańczy początkowo podchodziłam do wcześniej wspomnianych kolorów nieco sceptycznie. Wszystko zmieniło się gdy na moich paznokciach zagościł, jak ja go nazwałam: 'smerfny' lakier - nr 252 Sky Blue.
Same możecie ocenić efekt:



Odnośnie samych właściwości wszystkich lakierów z tej limitowanki, to na tle innych wypadają bardzo dobrze. Całkowite krycie po 2 warstwach - ja dla mnie norma. Wytrzymałość objawiająca się
brakiem tendencji do odpryskiwania i ogólna dobra trwałość - lakier pozostaje na paznokciach w dobrym stanie ok 3-4dni. Choć producent zaleca stosowanie pod nie bazy, która przedłuży ich trwałość, sądzę, że
bez niej, wynik także jest całkiem niezły i do zaakceptowania.

Na pierwszy rzut oka wiekszość z tych lakierów wydaje się być całkowicie kremowa, jednak przyglądając się bardziej lakierom w buteleczkach o pojemności 8ml, możemy dostrzec maleńkie drobinki. Dzięki nim
możemy uzyskać na swoich paznokciach efekt szklanego połysku.
Aplikacja jest przyjemna i obędzie się bez pomalowanych skórek, gdyż pędzelek ma odpowiednią grubość i bardzo dobrze się nim operuje.
Lakier szybko schnie więc nie musimy zamierać w bezruchu na długi czas, aby wyeliminować ryzyko opcjonalnych 'odgnieceń' :P

Cena jak zwykle przystępna i nie obciążająca naszego budżetu - 5,99zł.

Od jakiegoś czasu zauważalny jest wzrost zainteresowania limitkami marki Sensique, szczególnie lakiery znikają w ekspresowym tempie, niejednokrotnie musiałam odwiedzić kilka Natur za nim zdobyłam poszukiwany produkt, a czasem nie było mi to jednak dane... Dlatego polecam zaopatrzyć się chociażby w jeden kolor, za nim stand całkowicie zostanie wymieciony.

Widać, że Sensique 'pracuje' nad swoimi produktami i próbuje je udoskonalać, pozostaje nam czekać na kolejne limitki i nie tylko.

niedziela, 17 lipca 2011

Rozwiązanie konkursu The Body Shop DUO!

Nadeszła chwila, kiedy mogę ogłosić zwyciężczynie, do której powędruje masło do ciała The Body Shop z nowej serii Duo o zapachu Sweet Pea.
W konkursie wzięło udział ponad 60 osób, ale mimo wszystko niektóre z nich nie spełniły warunków zawartych w poście konkursowym. Poza tym, jako że wszystkie osoby odpowiedziały na zadane pytanie, a mi ciężko było oceniać, stwierdziłam, że o wygranej zadecyduje los...

Także maszyna losująca wybrała....



Gratulacje! Wkrótce skontaktuję się z Tobą mailowo, odnośnie wysyłki masełka :)

sobota, 9 lipca 2011

INGLOT - Matowe cienie nr 366 i 374

Niewiele, w moim skromnym zbiorze cieni pojeydnczych, tych marki INGOTA. Choć cienie mają rzeszę fanek, z których raczej każda wypowiedziałaby się przychylnie na ich temat, długo omijałam sklepy firmowe/stoiska tej marki - a właściwie było mi nie po drodze :P
Tym samym portfel na tym aż tak nie cierpiał. Po wczorajszym spontanicznym wejściu do INGLOTA i błądzeniu niczym w transie, od testera do testera, obawiam się, że będę musiała walczyć z nową pokusą...
Tak więc pokażę Wam moje dwa nowe nabytki, matowe cienie do powiek, nr 366 - czerwień wpadająca w koral i nr 374 - fiolet.



Oba zakupione po promocyjnej cenie, 8,50zł każdy. Jak na Inglota to wg mnie całkiem przystępnie.
Jak do tej pory miałam okazję używać tylko cieni z serii Vertigo, dlatego po wstępnych testach moich dwóch nowych kolorów, byłam bardzo mile zaskoczona. Świetna intensywość barw współgrająca z dużą trwałością!
Poza tym idealny mat i bezproblemowe blendowanie.

Moje pierwsze podejście do czerwieni użytej w makijażu - jak na razie nieco nieśmiało, w postaci kresek:

 Taki kolor, podkreśla najbardziej zielone i niebieskie tęczówki.

Fiolet mogłam sobie darować, jednak tym razem rozsądek nie zwyciężył i przeważyła myśl: 'ale przecież takiego odcienia fioletu jeszcze nie mam' :)
W moim ulubionym połączeniu, czyli z jasnym różem wewnątrz powieki i czarnym, na zenwnętrznej części oraz w załamaniu + czarna kreska eyelinerem.


Najbardziej zaintrygowała mnie czerwień, trzeba przyznać, że uchodzi za ciężką do stosowania chociażby do makijaży dziennych. Sądzę, że odpowiedni dobór do niej innych kolorów skutecznie obali ten mit :)

poniedziałek, 4 lipca 2011

Jadwiga- Naturalny puder do cery tłustej i trądzikowej.

Wakacje rozpoczęte (aż do września :P), szczerze , czekałam na to bardzo, wreszcie trochę oddechu, błogie lenistwo, notatki schowane głęboko, o tak :)
W związku z początkiem moich wakacji, postanowiłam ułożyć listę postanowień, i tak na pierwszym miejscu jest wyeliminowanie podkładów z elementu mojego codziennego makijażu. Moja cera źle na nie reaguje, ma skłonności do wyprysków, a nakładanie dodatkowo 'szpachli' pogarsza sprawę. Poza tym, w słoneczne (taaa, wręcz takie jak teraz :P) dni, niezbyt praktyczne wydaje się być stosowanie podkładu, spływa to to, człowiek zaraz zaczyna się błyszczeć... Tak więc idąc za ciosem ograniczam się do nakładania kremu nawilżającego/ przeciw trądzikowego, a następnie pudru. Tutaj zaczęły się schody, aż do momentu kiedy przeczytałam posta u Kosmetologia i wizaż - moje zyciowe pasje na temat naturalnego pudru do cery tłustej i trądzikowej firmy Jadwiga (firma produkujące kosmetyki do salonów kosmetycznych). Od razu wiedziałam, że oto nadeszło zbawienie :)
Szybki przegląd Allegro i okazało się, że jeden z użytkowników posiadający w ofercie wyżej wspomniany puder, jest z tego samego miasta co ja i bez problemu mogę odebrać kosmetyk osobiście. Chyba nie muszę wspominać, że już na drugi dzień miałam puder w swoich rękach :)


Już na wstępie mogę napisać, że ten puder to coś wspaniałego! Chyba najlepszy z jakim miałam do czynienia. Najważniejsze, że składa się z samych naturalnych składników - glinek: białej, zielonej i żółtej.
Tak jak wspomniałam wcześniej, po nałożeniu na twarz kremu aplikuje puder. Twarz od razu wygląda lepiej, niedoskonałości oraz zbyt rozszerzone pory zostają zamaskowane, cera wygląda na swieżą.
Jest to puder transparentny, także nie ma problemu z wyborem odcienia - mamy tylko jedną opcję, która będzie pasować każdemu. Po nałożeniu pudru, można odnieść wrażenie, że nieco bieli, ale po chwili to wrażenie znika i okazuje się, że puder dobrze stapia się z kolorem skóry.


Efekt matu utrzymuje się przez kilka godzin - jak dla mnie wystarczająco, można nanieść małe poprawki w ciągu dnia.
Przeważającą zaletą tego produktu są jego właściwości lecznicze - u siebie zaobserwowałam zmniejszenie ilości wyprysków i 'zaleczenie' tych, które już znajdowały się na mojej twarzy.


Samego pudru w opakowaniu jest bardzo dużo - 30g, (w porównaniu do sypkiego pudru My secret zawierającego tylko 12g, ten jest ogromny). Szybka kalkulacja ilość 30g = cena 15zł (w moim przypadku, na stronie producenta puder kosztuje ok 24zł, ale można go znaleźć chociażby na allegro, za bardziej przystępną cenę) i chyba nikt nie powie, że to się nie opłaca :)
Oczywiście produkt idealny nie istnieje i zawsze musi znaleźć się jakiś mały, najmniej istotny w produkcie defekt. Tutaj jest to opakowanie, które utrudnia nam wysypanie pudru. Niezbędne jest odwrócenie go do góry nogami i parokrotne postukanie, po którym w wieczku pojawi się pewna ilość pudru :) Następnie możemy użyć gąbeczki, która znajduje się w opakowaniu i całkiem nieźle się nią nakłada produkt. Jednak ja jak zwykle wolę używać do tego celu pędzla.

Dla przejrzystości, plusy Pudru do cery tłustej i trądzikowej Jadwiga:
-matuje,
-przystępna cena,
-jasny odcień,
-wydajny,
-naturalny skład, bez niepotrzebnej chemii, której niebrak w wielu innych pudrach,
-właściwości lecznicze,
-drobno zmielony,
-nadaje naturalny wygląd twarzy,
-efekt wygładzonej twarzy,
-polski produkt,
-dlugi termin ważności (mój puder jest ważny do 18.05.2014 :) )

Minusy:
-sitko dozujące ilość produktu,
-dostępność,


Puder marki Jadwiga zostaje moim numerem jeden wśród pudrów i nie zmienię go już na żaden inny. Pudry drogeryjne mogą się przy nim schować. Szczerze polecam, nie tylko osobom z problematyczymi cerami :)
Jeżeli chcecie zobaczyć jakie inne produkty oferuje Jadwiga - Instytut kosmetyczno - medyczny, możecie zobaczyć je na stronie www.jadwiga.eu

Popularne posty