Pojechałam do pobliskiego miasta w celu zakupienia obuwia płaskiego, zimowego (na obcasach już nie wytrzymuję, biorąc pod uwagę, że spędzam na uczelni mnóstwo czasu i cały czas musze gdzieś biegać).
Plan był niezwykle prosty i wykluczał odwiedziny takich miejsc jak: drogerie, perfumerie, sieciówki itd.
Jak to zwykle bywa, na wielkich postanowieniach się skończyło... Wesoło pomykając (uwielbiam to słowo ;p) z reklamówką skrywającą pudełko z nowymi butami, które uratują moje stopy , przechodziłam koło miejsca na N. Niby śpieszyłam się na autobus, ale... przecież minutka mnie nie zbawi, tia.
Wyszłam po chwili, oczywiście 'z czymś'. Już dawno kusił mnie brązujący róż Essence z serii Sun Club, ale zawsze odwlekałam jego zakup. Tym razem, widząc, że w szafie pozostała jedynie jedna sztuka i to do jasnej cery, długo się nie zastanawiałam.
Bronzer przypomina mi, jesli chodzi o zapach, olejek kokosowy do opalania ;D Wybrałam odcień dla blondynek, gdyż druga wersja(dla brunetek) wydawała mi się zbyt pomarańczowa.
Ten jest idealny, z łatwością można dawkować nasycenie koloru na policzkach. Wiadomo, jak z każdym bronzerem, należy uważać żeby nie przedobrzyć.
Jak dla mnie to miła odmiana od klasycznego różu :)
sobota, 27 listopada 2010
czwartek, 25 listopada 2010
INGLOT - Liquide Eyeliner
Eyelinera z INGLOTA używam od baaardzo dawna - właściwie jestem mu wierna i zdarzyły mi się jedynie jednorazowe 'skoki w bok' przy okazji wypróbowania np: eyelinera w pisaku Oriflame.
Właściwie jest to przyzwyczajenie, gdyż zawsze kiedy kończy mi się tusz do kresek pierwszą myślą jest: " A może wypróbuję jakiś inny?". Finał jest jednak taki, że odwiedzam INGLOTA i wracam z małym kałamarzem do domu.
Wiem, że nie każdemu przypadł/przypadnie taki rodzaj eyelinera - wg niektórych jest on nieporęczny i ciężko robi się nim kreski. Ja jestem opozycją dla tych teorii, nie widzę żadnej trudności w wykonywaniu kreski 'inglotowskim' eyelinerem.
Dodatkowo jest dosyć trwały, choć czasem, kiedy łzawią mi oczy (a raczej zazwyczaj jedno (?) ) , kreska na zewnętrznej stronie powieki troszkę może się rozmazać - cóż, bywa.
Eyeliner jest , że tak powiem ekonomiczny ;) starcza naprawdę na długo, co jest oczywiście plusem.
Jak widać na powyższym zdjęciu, mój eyeliner nie jest 'nówką' ;p nieco zmierzwił się na końcu, ale jeszcze jestem w stanie zrobić nim w miarę wyglądającą kreskę.
Może w końcu przekonam się do produktu innej firmy, zastanawiałam się nad eyelinerem Wibo i KOBO - nie będę zaprzeczać, że ten drugi kusi mnie najbardziej :)
Jestem również otwarta na propozycje: jakie eyelinery Wy polecacie? :)
Właściwie jest to przyzwyczajenie, gdyż zawsze kiedy kończy mi się tusz do kresek pierwszą myślą jest: " A może wypróbuję jakiś inny?". Finał jest jednak taki, że odwiedzam INGLOTA i wracam z małym kałamarzem do domu.
Wiem, że nie każdemu przypadł/przypadnie taki rodzaj eyelinera - wg niektórych jest on nieporęczny i ciężko robi się nim kreski. Ja jestem opozycją dla tych teorii, nie widzę żadnej trudności w wykonywaniu kreski 'inglotowskim' eyelinerem.
Dodatkowo jest dosyć trwały, choć czasem, kiedy łzawią mi oczy (a raczej zazwyczaj jedno (?) ) , kreska na zewnętrznej stronie powieki troszkę może się rozmazać - cóż, bywa.
Eyeliner jest , że tak powiem ekonomiczny ;) starcza naprawdę na długo, co jest oczywiście plusem.
Jak widać na powyższym zdjęciu, mój eyeliner nie jest 'nówką' ;p nieco zmierzwił się na końcu, ale jeszcze jestem w stanie zrobić nim w miarę wyglądającą kreskę.
Może w końcu przekonam się do produktu innej firmy, zastanawiałam się nad eyelinerem Wibo i KOBO - nie będę zaprzeczać, że ten drugi kusi mnie najbardziej :)
Jestem również otwarta na propozycje: jakie eyelinery Wy polecacie? :)
wtorek, 23 listopada 2010
Sensique - Sensual Colours , cień do powiek nr 218
Cienie do powiek, to kolejny produkt (po lakierach do paznokci) z limitowanej, jesienno - zimowej limitowanki Sensique. Już po zobaczeniu 'zapowiedzi' na jakiejś stronie o nowościach kosmetycznych, wiedziałam, że na pewno, podwójny cień z kolorem fioletowym i liliowo-szarym, wpadnie w moje ręce ;p
Cienie dają ładny efekt na powiece. Są średnio napigmentowane, ale z bazą do cieni całkiem nieźle wypadają.
Aplikacja jest przyjemna - nie osypują się, drobinek nie zauważyłam, jednak nie są typowymi, matowymi cieniami.
Mam zamiar zaopatrzyć się w jeszcze jeden zestaw: turkusowo -szary.
Chyba każdy kto zagląda na bloga zauważył, że mam słabość do takich kolorów ;p Kiedy dochodzi do tego fakt, że dana rzecz jest z 'limitowanki' to już w ogóle jestem na straconej pozycji ;p
Cienie dają ładny efekt na powiece. Są średnio napigmentowane, ale z bazą do cieni całkiem nieźle wypadają.
Aplikacja jest przyjemna - nie osypują się, drobinek nie zauważyłam, jednak nie są typowymi, matowymi cieniami.
Mam zamiar zaopatrzyć się w jeszcze jeden zestaw: turkusowo -szary.
poniedziałek, 22 listopada 2010
Lovely - supertrwały lakier o wysokim połysku.
Mój ulubiony (jeżeli chodzi o kolor) lakier do paznokci! Niestety numer został już starty...
Jak widać nieco zaczął mi zasychać i nie ukrywam, że ciężko będzie mi się z nim rozstać.
Jest to łagodny róż z odcieniem łososiowym, Standardowo 2 warstwy.
Z tą super trwałością to nie do końca prawda, ale jestem w stanie przymknąć oko na ten 'drobny' szczegół.
Jak widać nieco zaczął mi zasychać i nie ukrywam, że ciężko będzie mi się z nim rozstać.
Jest to łagodny róż z odcieniem łososiowym, Standardowo 2 warstwy.
Z tą super trwałością to nie do końca prawda, ale jestem w stanie przymknąć oko na ten 'drobny' szczegół.
sobota, 20 listopada 2010
My Secret - Cienie do powiek TRIO
Cienie były moim pierwszym zakupem, jeśli chodzi o My Secret. Wybrałam 2 zestawy : z odcieniami różu i brązu (nr 306) oraz beżu, złota i brązu (nr 307).
Staję się chyba monotematyczna, bo znowu , bardziej do gustu przypadła mi jedna rzecz - zestaw cieni z różem i brązem. Kiedy pomalowałam się nimi pierwszy raz wiedziałam, że staną się jednymi z moich ulubionych :) Także przez długi czas , praktycznie codziennie gościły na moich powiekach.
Druga wersja kolorystyczna jakoś niespecjalnie jest przeze mnie użytkowana, być może jeszcze się do niej przekonam, któż to wie.
Przejdźmy do rzeczy najważniejszej: trwałość. Tutaj zostałam pozytywnie zaskoczona, bo zeby nie skłamać, nie spodziewałam się jakiejś nadzwyczajnej jakości. Okazało się jednak, że cienie utrzymują się bardzo długo, a jeśli używamy bazy - praktycznie od momentu nałożenia, aż do wieczornego zmywania makijażu :)
Staję się chyba monotematyczna, bo znowu , bardziej do gustu przypadła mi jedna rzecz - zestaw cieni z różem i brązem. Kiedy pomalowałam się nimi pierwszy raz wiedziałam, że staną się jednymi z moich ulubionych :) Także przez długi czas , praktycznie codziennie gościły na moich powiekach.
Druga wersja kolorystyczna jakoś niespecjalnie jest przeze mnie użytkowana, być może jeszcze się do niej przekonam, któż to wie.
Przejdźmy do rzeczy najważniejszej: trwałość. Tutaj zostałam pozytywnie zaskoczona, bo zeby nie skłamać, nie spodziewałam się jakiejś nadzwyczajnej jakości. Okazało się jednak, że cienie utrzymują się bardzo długo, a jeśli używamy bazy - praktycznie od momentu nałożenia, aż do wieczornego zmywania makijażu :)
piątek, 19 listopada 2010
Sensique - Sensual Colours
Kolejny raz Sensique raczy nas limitowaną serią - tym razem mamy do czynienia z lakierami ( a już wkrótce także, z cieniami).W ofercie jest 8 kolorów lakierów.
Ja skusiłam się na dwa z nich: nr 237 (bordo z odcieniem różu) i nr 239 (turkusowo-morski)
Zaletą tych lakierów jest zdecydowanie ich cena (4,99zł) i trwałość. Dodatkowo nadają ładny połysk i dosyć szybko schną. 2 warstwy to minimum, gdyż na raz pomalowanych paznokciach widać jednak prześwity i smugi.
Nr 239 niezwykle przypadł mi do gustu ;D nie miałam jeszcze lakieru w takim kolorze - cóż, miła odmiana od czerwieni, różów i fioletów :)
Za to nr 237 nieco mnie rozczarował. Kolor w buteleczce mnie zachwycił, natomiast gdy pomalowałam nim paznokcie mój entuzjazm nieco zmalał. Spodziewałam się raczej innego odcienia - znowu światło drogeryjne spłatało mi figla ;p
Ja skusiłam się na dwa z nich: nr 237 (bordo z odcieniem różu) i nr 239 (turkusowo-morski)
Zaletą tych lakierów jest zdecydowanie ich cena (4,99zł) i trwałość. Dodatkowo nadają ładny połysk i dosyć szybko schną. 2 warstwy to minimum, gdyż na raz pomalowanych paznokciach widać jednak prześwity i smugi.
Nr 239 niezwykle przypadł mi do gustu ;D nie miałam jeszcze lakieru w takim kolorze - cóż, miła odmiana od czerwieni, różów i fioletów :)
Za to nr 237 nieco mnie rozczarował. Kolor w buteleczce mnie zachwycił, natomiast gdy pomalowałam nim paznokcie mój entuzjazm nieco zmalał. Spodziewałam się raczej innego odcienia - znowu światło drogeryjne spłatało mi figla ;p
czwartek, 18 listopada 2010
Essence - Metallics ( poczwórny cień do powiek, pędzelek do eyelinera)
Dopiero w Naturze pojawiła się limitowanka Return to Paradise, a już możemy cieszyć się kolejną - tym razem dostępną w sieci perfumerii Douglas.
Ja zdecydowałam się na jedną paletkę cieni z żelowym eyelinerem 01 Nothing Else Metals oraz pędzelek do eyelinera.
Paletka zawiera cztery cienie, w kolorach beżu, zieleni... Stwierdziłam, że do zawartego w niej eyelinera niezbędny jest aplikator, więc długo się nie zastanawiając chwyciłam za pędzelek i szybko powędrowałam do kasy.
Nie mam się do czego przyczepić, gdyż cienie są dobre jakościowo - nienajgorsza pigmentacja i wytrzymałość, opakowanie także wydaje się być porządne :)
Jeśli chodzi o pędzelek, to posługiwanie się nim jest dosyć proste ;p choć jeszcze nie opanowałam do perfekcji robienia nim kreski na oku...
Niestety muszę przyznać, że uzależniłam się od kosmetyków Essence ;p gdy tylko znajdę się przy szafie, zacznę oglądać, testować, to na 100% jest wiadomo, że nie odejdę z pustymi rękami.
Zawsze coś mi się spodoba/przyda, choć kolorówki w mojej 'kolekcji' mi nie brakuje... Cóż, kobieta to słaba istota pod tym względem - trudno odmówić sobie nowego, 'niezbędnego' kosmetyku ;p
Obiecuję, że kolejny post nie będzie związany z firmą na E. :)
Ja zdecydowałam się na jedną paletkę cieni z żelowym eyelinerem 01 Nothing Else Metals oraz pędzelek do eyelinera.
Paletka zawiera cztery cienie, w kolorach beżu, zieleni... Stwierdziłam, że do zawartego w niej eyelinera niezbędny jest aplikator, więc długo się nie zastanawiając chwyciłam za pędzelek i szybko powędrowałam do kasy.
Nie mam się do czego przyczepić, gdyż cienie są dobre jakościowo - nienajgorsza pigmentacja i wytrzymałość, opakowanie także wydaje się być porządne :)
Jeśli chodzi o pędzelek, to posługiwanie się nim jest dosyć proste ;p choć jeszcze nie opanowałam do perfekcji robienia nim kreski na oku...
Niestety muszę przyznać, że uzależniłam się od kosmetyków Essence ;p gdy tylko znajdę się przy szafie, zacznę oglądać, testować, to na 100% jest wiadomo, że nie odejdę z pustymi rękami.
Zawsze coś mi się spodoba/przyda, choć kolorówki w mojej 'kolekcji' mi nie brakuje... Cóż, kobieta to słaba istota pod tym względem - trudno odmówić sobie nowego, 'niezbędnego' kosmetyku ;p
Obiecuję, że kolejny post nie będzie związany z firmą na E. :)
wtorek, 16 listopada 2010
Essence - 02 My Little Orchid
Czyli czas na fiolet! Nie będę ukrywać, że mam słabość do fioletu i jego odcieni oraz róży. Także zakup tego lakieru był oczywisty.
W buteleczce widać, że lakier posiada srebrne drobinki, rzecz w tym, że nie są one widoczne już na paznokciu.
Standardowo, 2 warstwy. Co do wytrzymałości : noszę już drugi dzień i nic się z nim nie dzieje - zobaczymy ile ostatecznie wytrzyma ;P Uważam, że jest to najładniejszy lakier z limitki Return to Paradise, choć niektórzy mają co do niego mieszane uczucia... To chyba ten typ lakieru, który albo wzbudza zachwyt albo zupełnie się nie podoba.
W buteleczce widać, że lakier posiada srebrne drobinki, rzecz w tym, że nie są one widoczne już na paznokciu.
Standardowo, 2 warstwy. Co do wytrzymałości : noszę już drugi dzień i nic się z nim nie dzieje - zobaczymy ile ostatecznie wytrzyma ;P Uważam, że jest to najładniejszy lakier z limitki Return to Paradise, choć niektórzy mają co do niego mieszane uczucia... To chyba ten typ lakieru, który albo wzbudza zachwyt albo zupełnie się nie podoba.
poniedziałek, 15 listopada 2010
Essence - Multi Action False Lashes (Tusz do rzęs 'Efekt sztucznych rzęs')
Przyszła pora na kosmetyk , który najzwyczajniej w świecie nie sprawdził się i jest wg mnie zupełną porażką.
Nie będę się zanadto rozpisywać na jego temat, po prostu skleja to to rzęsy, zapewnianego efektu 'sztucznych rzęs' brak, bo wydłużenia nie zaobserwowałam, do tego osypuje się - a tego nie znoszę. Naprawdę tusz ma sporo wad i jestem nim rozczarowana. Cena niska, ale co z tego... ;/
Nie będę się zanadto rozpisywać na jego temat, po prostu skleja to to rzęsy, zapewnianego efektu 'sztucznych rzęs' brak, bo wydłużenia nie zaobserwowałam, do tego osypuje się - a tego nie znoszę. Naprawdę tusz ma sporo wad i jestem nim rozczarowana. Cena niska, ale co z tego... ;/
piątek, 12 listopada 2010
Nieplanowane zakupy
Ten tydzień zaoowocował 3 nowymi lakierami: Essence return to Paradise, Sensique Sensual Colours x2 oraz paletką cieni Essence return to Paradise.
Niestety odwyk od drogerii nie udał się i przechodząc po raz kolejny koło Natury, złamałam swoje postanowienie, wkraczając do tego miejsca , które regularnie skutecznie uszczupla mój portfel... Widząc nową limitkę Essence, od razu sięgnęłam po cienie i miał to być jedyny zakup, jednak nie mogłam oprzeć się również fioletowemu lakierowi o wdzięcznej nazwie: my little orchid.
Tego dnia chyba wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie i moim ambitnym planom, bo dodatkowo w tym samym czasie, została uzupełniana szafa SENSIQUE o nowe, limitowane lakiery do paznokci . Wiedziałam, że ta nierówna walka: ja vs nowość , nie ma najmniejszego sensu ;p i prędzej czy później wspomniane lakiery powędrowałyby do mojego koszyka. Żeby nie ulec zupełnie szałowi zakupów, zdecydowałam się na razie na
jedynie 2 lakiery z tej serii.
Cieżko nie ulec pokusom, jeśli jesteśmy otoczeni nimi ze wszystkich stron... ;p
Swatche lakierów wkrótce, tymczasem: paletka cieni Essence :)
Niestety odwyk od drogerii nie udał się i przechodząc po raz kolejny koło Natury, złamałam swoje postanowienie, wkraczając do tego miejsca , które regularnie skutecznie uszczupla mój portfel... Widząc nową limitkę Essence, od razu sięgnęłam po cienie i miał to być jedyny zakup, jednak nie mogłam oprzeć się również fioletowemu lakierowi o wdzięcznej nazwie: my little orchid.
Tego dnia chyba wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie i moim ambitnym planom, bo dodatkowo w tym samym czasie, została uzupełniana szafa SENSIQUE o nowe, limitowane lakiery do paznokci . Wiedziałam, że ta nierówna walka: ja vs nowość , nie ma najmniejszego sensu ;p i prędzej czy później wspomniane lakiery powędrowałyby do mojego koszyka. Żeby nie ulec zupełnie szałowi zakupów, zdecydowałam się na razie na
jedynie 2 lakiery z tej serii.
Cieżko nie ulec pokusom, jeśli jesteśmy otoczeni nimi ze wszystkich stron... ;p
Swatche lakierów wkrótce, tymczasem: paletka cieni Essence :)
wtorek, 9 listopada 2010
KOBO - Eyeshadow Base
KOBO jest nową marką na polskim rynku, która oferuje nam takie kosmetyki jak: cienie do oczu, wypiekane róże, błyszczyki, pomadki, podkłady, korektory, lakiery do paznokci itd. Jednym zdaniem: wszystko to, co bez wątpienia przyda się każdej z nas ;p
Któregoś dnia zajrzałam do Natury, stanęłam przed szafą KOBO i przez długi czas 'testowałam' różne produkty. Problem w tym, że nie mogłam się na nic zdecydować, więc stwierdziłam, że tym razem oprę się pokusie i nic nie kupię... Jednak zobaczyłam nagle mały słoiczek stojący z brzegu, nałożyłam na rękę i już wiedziałam, że musi być mój. :)
Baza pod cienie, to zdecydowanie produkt, który mogę polecić. Łatwo rozprowadza się na powiece, a aplikacja cieni jest jeszcze lepsza! Dodatkowo cienie na bazie zyskują głebszy kolor, no po prostu cudo.
Egzamin z trwałości został zdany na 5 :) po całym dniu na uczelni (+ dodatkowo wf w połowie zajęć) , nałożony cień został na swoim miejscu,nic się nie "zrolowało' w załamaniu powieki czy po prostu zniknęło, tak jak to miało nieraz miejsce, przy stosowaniu cieni bez bazy.
Tak się teraz zastanawiam, czemu wcześniej nie kupiłam jakiejś bazy ( ArtDeco, Joko, Virtual itd.) ?
Chyba twierdziłam, że jest to rzecz zbędna, bez której się obędę... Otóż nie, bez bazy pod cienie ani rusz.
Oprócz tego, kupiłam pomadkę KOBO, ale o niej innym razem :)
Któregoś dnia zajrzałam do Natury, stanęłam przed szafą KOBO i przez długi czas 'testowałam' różne produkty. Problem w tym, że nie mogłam się na nic zdecydować, więc stwierdziłam, że tym razem oprę się pokusie i nic nie kupię... Jednak zobaczyłam nagle mały słoiczek stojący z brzegu, nałożyłam na rękę i już wiedziałam, że musi być mój. :)
Baza pod cienie, to zdecydowanie produkt, który mogę polecić. Łatwo rozprowadza się na powiece, a aplikacja cieni jest jeszcze lepsza! Dodatkowo cienie na bazie zyskują głebszy kolor, no po prostu cudo.
Egzamin z trwałości został zdany na 5 :) po całym dniu na uczelni (+ dodatkowo wf w połowie zajęć) , nałożony cień został na swoim miejscu,nic się nie "zrolowało' w załamaniu powieki czy po prostu zniknęło, tak jak to miało nieraz miejsce, przy stosowaniu cieni bez bazy.
Tak się teraz zastanawiam, czemu wcześniej nie kupiłam jakiejś bazy ( ArtDeco, Joko, Virtual itd.) ?
Chyba twierdziłam, że jest to rzecz zbędna, bez której się obędę... Otóż nie, bez bazy pod cienie ani rusz.
Oprócz tego, kupiłam pomadkę KOBO, ale o niej innym razem :)
poniedziałek, 8 listopada 2010
Essence - 20 Go Wild
Mój pierwszy i jak na razie jedyny lakier do paznokci marki Essence - co zapewne niedługo się zmieni :)
Kolor fuksjowy, można go także sklasyfikować jako fuzja fioletu z różem, jak kto woli.
Już jedna warstwa lakieru daje zadowalający efekt, choć ja, aby uzyskać wzmocnienie koloru nałożyłam dwie warstwy.
Schnie na paznokciach dosyć szybko, co jest dodatkowym plusem. Wytrzymałośc także jest przyzwoita, ok. 2dni, może 3, ale wtedy pojawiają się pierwsze odpryski. Dla mnie akurat jest to całkiem optymalnie, ponieważ maluję paznokcie dosyć często.
Muszę przyznać, że ten lakier zaskoczył mnie pozytywnie, choć opinie na jego temat są naprawdę różne, dlatego najlepiej przekonać się"na własnej skórze" , a raczej paznokciach :)
Początki.
Od dawna myślałam o założeniu bloga - miejsca gdzie będę mogła podzielić się moją opinią o kosmetykach, których używam i które są warte zakupienia (a czasem nie ;p).
Zawsze brakowało mi czasu ( a może była to tylko wymówka (?) ) na założenie/ prowadzenie bloga, ale teraz postanowiłam w końcu zmobilizować się i stworzyć to miejsce, gdzie, mam nadzieję, będę dodawać w miarę regularnie posty :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popularne posty
-
Zwykle mój makijaż związany z ustami kończy się na szybkim 'maźnięciu' błyszczykiem tudzież balsamem ;P Jednak ostatnio stwierdziłam...
-
Przeszło już 1 miesiąc temu, zmieniłam kolor włosów za sprawą farby, którą otrzymałam do testów od firmy Henkel - Palette Salon Colors nr ...
-
Ostatnio na blogach, bardzo popularny stał się temat pewnych kosmetyków mineralnych, a mianowicie Annabelle Minerals. Tak się składa, że sa...
-
racam po krótkiej przerwie. Stwierdziłam, że czas najwyższy pojawić się na blogu z kolejnym postem - w końcu 10 dni to sporo czasu. Wspomin...
-
Tak jak obiecałam - dziś post na temat pomadek CELEBRITY LIPS, z nowej kolekcji KOBO Elegance - a dokładniej odsłona 3, chyba najciekawszy...
-
Wraz z dzisiejszymi promieniami słońca, o rok starsza (chlip, chlip), przybywam do Was z recenzją kosmetyku do makijażu, który stał się moim...
-
Stało się. Po kompletnym braku zainteresowania limitkami Catrice ( Essence też), w ciągu ostatnich miesięcy, w końcu ukazała się moja słaboś...
-
Jak widać jestem ofiarą tzw. zbieractwa, jeśli chodzi o tubki po podkładach. To jedynie część z tych, które miałam okazję używać. Właściwie ...
-
To już ostatnia część mojej kolekcji sypkich pigmentów KOBO. Na pierwszy rzut oka większość jest biało-kremowa. Nic bardziej mylnego, gdyż p...
-
Pogoda za oknem jest naprawdę dobijająca, a jak już musimy wyjść z ciepłego, domowego zacisza to już w ogóle jest koszmar. Do tego bieganina...