Z serii: nowości Essence ciąg dalszy...
Gdy tylko dowiedziałam się, że do szaf wraz z innymi nowościami mają trafić żelowe eyelinery, od razu wiedziałam, że będę chciała przetestować to cudo w kolorze fioletowym o numerze i nazwie 03 BERLIN ROCKS.
Prawdę powiedziawszy nigdy nie miałam styczności z tego typu kosmetykami - jeśli o eyelinery chodzi, zawsze wybierałam te w kałamarzu (INGLOT, a od pewnego czasu moim sercem zawładnął eyeliner z Wibo).
Nie wiem czym było spowodowane moje stronienie od żelowych 'tworzycieli kresek' ;p chyba po prostu tak bardzo przyzwyczaiłam się do sprawdzonej formy, z której przy tym byłam bardzo zadowolona.
No i tutaj, być może, wywołam falę zdziwienia, ale eyeliner w żelu niespecjalnie mnie urzekł. Jak na razie, mimo początkowemu zachwytowi połączonemu z ciekawością, testy wypadły dla mnie niezadowalająco, a mianowicie:
- nie potrafię zrobić kreski za 1 tudzież 2 pociągnięciami pędzelka ( tak jak to ma miejsce przy stosowaniu 'zwykłego' eyelinera).
- robienie kresek na powiekach zajmuje mi mnóstwo czasu ( w efekcie i tak nie uzyskuję takiej kreski jaką chcę).
Może to mój brak umiejętności w posługiwaniu się pędzelkiem do eyelinera (również Essence) jak i samym eyelinerem w żelu - nie neguję tego. Na razie co chwilę zaczepiam pędzelkiem o lusterko, co niesamowicie mnie irytuje ;P
Wiem jednak, że te eyelinery mają rzeszę fanek, ja do niej nie dołączę, pozostanę przy 'starym', poczciwym sposobie :)
Żeby nie było tak negatywnie - bo nie chcę wmawiać nikomu, że jest to kosmetyk zły, niedobry i ogólnie nieużyteczny - eyeliner trzyma się na powiece cały dzień, a przy tym nie 'powiela się', czego najbardziej się obawiałam. Ma piękny kolor, który na zdjęciach wygląda na bardzo ciemny, ale uwierzcie mi, że w rzeczywistości wypada o wiele lepiej (głęboki fiolet). W związku ze zmywaniem z powieki, nie zauważyłam żadnych trudności, demakijaż bezproblemowy. Cena także przystępna - 11,99zł, nie będę rozpaczać, że zamiast niego mogłam zaopatrzyć się w coś innego.
Zdjęcia z eyelinerem na powiekach:
Wyraziłam swoją subiektywną opinię na temat tego kosmetyku i raczej nie będę wypróbowywała innych wariantów kolorystycznych. Nie zawsze to co uchodzi za prawdziwy hit, musi być nim dla wszystkich :)
Jednakże eyeliner Essence nie zostanie pozostawiony w kącie na półce z kosmetykami, pewnie będę go używała co jakiś czas, a kto wie, może się do niego przekonam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zwykle mój makijaż związany z ustami kończy się na szybkim 'maźnięciu' błyszczykiem tudzież balsamem ;P Jednak ostatnio stwierdziłam...
-
Przeszło już 1 miesiąc temu, zmieniłam kolor włosów za sprawą farby, którą otrzymałam do testów od firmy Henkel - Palette Salon Colors nr ...
-
racam po krótkiej przerwie. Stwierdziłam, że czas najwyższy pojawić się na blogu z kolejnym postem - w końcu 10 dni to sporo czasu. Wspomin...
-
Ostatnio na blogach, bardzo popularny stał się temat pewnych kosmetyków mineralnych, a mianowicie Annabelle Minerals. Tak się składa, że sa...
-
Tak jak obiecałam - dziś post na temat pomadek CELEBRITY LIPS, z nowej kolekcji KOBO Elegance - a dokładniej odsłona 3, chyba najciekawszy...
-
Stało się. Po kompletnym braku zainteresowania limitkami Catrice ( Essence też), w ciągu ostatnich miesięcy, w końcu ukazała się moja słaboś...
-
Wraz z dzisiejszymi promieniami słońca, o rok starsza (chlip, chlip), przybywam do Was z recenzją kosmetyku do makijażu, który stał się moim...
-
Jak widać jestem ofiarą tzw. zbieractwa, jeśli chodzi o tubki po podkładach. To jedynie część z tych, które miałam okazję używać. Właściwie ...
-
To już ostatnia część mojej kolekcji sypkich pigmentów KOBO. Na pierwszy rzut oka większość jest biało-kremowa. Nic bardziej mylnego, gdyż p...
-
Pogoda za oknem jest naprawdę dobijająca, a jak już musimy wyjść z ciepłego, domowego zacisza to już w ogóle jest koszmar. Do tego bieganina...
Ja widząc nowości Essence przeszłam obojętnie nawet się dziwię czemu ale chyba wrócę tam żeby coś przetestować może dla mnie będą dobre ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam ;
http://scarbeq.blogspot.com/
zgadzam się, że essencowskim pędzelkiem dość trudno robi się kreskę
OdpowiedzUsuńWedług mnie żelowe są łatwiejsze w obsłudze, ale trzeba parę razy próbować i nie poddawać się :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo bym chciala przetestowac te essencowe eyelinery i pędzeli ale nie mam jak bo po prostu w u mnie w naturach albo ich nie ma albo sie rozchodza w mig a wczoraj bylam w trzech i nie widziałam ani jednego
OdpowiedzUsuńTak czy siak kreska wyszła Ci ładna :)
OdpowiedzUsuńja też po wielu tygodniach ślinienia klawiatury w czasie czytania recenzji nabyłam swój żelowy eyeliner w kolorze brązowym i zachwytu nie ma... po pierwsze, moje zdolności w malowaniu można określić jako niewielkie i malowanie kreski pędzelkiem z essence wychodzi mi tragicznie. zamówiłam przy okazji pędzelek do eyelinera taki cieniutki ale jeszcze na niego poczekam. postanowiłam odkopać zaschnięty eyeliner z Wibo i po wyczyszczeniu go z czarnej brei użyłam do nakładania tego żelowego. efekt o wiele lepszy :) pocieszyłam się i podejmuję systematycznie kolejne próby. walczę! :D
OdpowiedzUsuńTen wyjątkowo kiepsko się nakłada... :/
OdpowiedzUsuńmam brązowy i wrażenia są podobne. btw, śliczny makijaż, ten róż na powiece jest po prostu boski! :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam zielony i jest to chyba najgorszy z wszystkich moich żelowych linerów a mam ich kilkanaście ;)
OdpowiedzUsuńpędzelek istotnie jest do niczego. jedyny plus jest taki, że łatwo się go czyści.
OdpowiedzUsuńteż myślałam, że nie potrafię malować kresek, bo po jednym pociągnięciu pędzelkiem są miejsca bardzo ciemne i są miejsca niepomalowane, muszę je poprawiać później. no ale dla efektu warto.
oh my its gorgeous!! your eyes are very beautiful!! new follower here,i'd love if you follow back :)
OdpowiedzUsuńxoxox
http://cosmopearls.blogspot.com
Super Ci poszlo z tym eyelinerem! Dobrze, ze nie widzialas mojego ha ha. Masakra!
OdpowiedzUsuńhttp://mshaniaslittleworld.blogspot.com/
Mi słuzy:) Ladnie sie u CIebie prezentuje na oku:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje:):*
OdpowiedzUsuńZa to kolorek faktycznie ładny :) też stwierdziłam że zostaję przy "starym" sposobie nakładania eyelinerów :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek :) Zawsze zachwycam się twoimi makijażami ;)
OdpowiedzUsuńJa także go zakupiłam :) Ciekawe jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMam czarny i fioletowy, a także dziwne wrażenie, że czarny jest bardziej napigmentowany i łatwiejszy w aplikacji. Fioletowy jest dość trudny i czasami muszę poprawiać kreskę dwa razy. Poza tym niestety przy Inglocie się chowają.
OdpowiedzUsuńCóż, za taką cenę nie można wymagać cudów ;)
Też nie potrafię tym eyelinerem namalować ładnej kreski, ciągle jakieś prześwity, nierówności. Ale polecam wypróbować ten eyeliner jako kolorową bazę pod cieni. Naprawdę długo się trzyma.
OdpowiedzUsuńnie jesteś odosobniona - mnie tez nie urzekł - jest z nim coś nie tak :P
OdpowiedzUsuńjestem dalej wierna temu z Catrice