środa, 19 stycznia 2011

Kobo - Cienie Golden Rose 205 i Aubergine 209

Pogoda za oknem jest naprawdę dobijająca, a jak już musimy wyjść z ciepłego, domowego zacisza to już w ogóle jest koszmar. Do tego bieganina za prowadzącymi zajęcia w celu uzyskania wpisu - trzeba uzbroić się w niezłą cierpliwość. Ja obrałam taktykę pt: 'zamknąć semestr ja najszybciej' ;P, co szczerze powiedziawszy nie wiem czy uda mi się do końca zrealizować: ciężkie egzaminy w małych odstępach czasu, z mega ilości materiału - trzęsę się na samą myśl o matematyce. Ale przejdźmy do rzeczy milszych, które potrafią niektórym, rozjaśnić nawet najbrzydszy i najgorszy dzień. W moim przypadku to oczywiście cienie do powiek :) Długo wzbraniałam  się przed zakupem paletki i cieni KOBO, ale koniec końców stwierdziłam, że warto by je mieć.


Paletka pomieści tylko 4 wkłady cieni - mało, ale w zasadzie może ona nam posłużyć jako miejsce dla naszych ulubionych kolorów cieni, które możemy również mieć zawsze przy sobie w torebce. Kasetka bowiem jest według mnie bardzo przyzwoitej jakości, nie powinna niespodziewanie nam się otwierać, co mogłoby doprowadzić do zniszczenia cieni.
Ponad to zawiera lusterko, które możemy znakomicie wykorzystać do wykonywania makijażu. Plusem jest także wielkość otworów na cienie: wcale nie musimy zapełnić jej jedynie cieniami Kobo - bez problemu zmieszczą się także wkłady INGLOTA.


Czas na kolory. Jak na razie wybrałam dwa: obiekt westchnień chyba większości: Golden Rose 205 oraz Aubergine 209(uwielbiam go).
Oba są wprost cudowne. Golden Rose nadaje się do użytku samodzielnego, jak i z innymi cieniami. Zależnie od kąta padania światła na naszych powiekach widnieje inny kolor. Jak sama nazwa wskazuje jest to cień różowo-złoty o metalicznym połysku.
Podobnie Aubergine, uzyskujemy naprawdę intensywny kolor(od metalicznego ciemnego fioletu, do prawie czarnego).
Warto też wspomnieć o konsystencji tej serii cieni. Ową konsystencję trudno opisać, ni to tłusta, ni to woskowa... Po prostu dzięki niej cienie praktycznie 'przyklejają' się do powieki. Jak dla mnie super! Jedynym mankamentem wynikającym z tej cechy jest to, że cienie raczej lepiej będzie nakładać aplikatorem, właściwie nałożenie ich na pędzel jest nielada wyzwaniem, a efekt może być naprawdę mizerny.
Na bazie KOBO wytrzymają bez problemu cały dzień :)


Cienie KOBO to fajna alternatywa dla tych z INGLOTA, ciekawe kolory kuszą przy każdej wizycie w Naturze. Mam na oku jeszcze dwa kolory, tym razem maty: Caffe Latte 117 i Pale Peach 104.

20 komentarzy:

  1. Golden Rose mam i ja:D Piękny jest. A Aubergine też kusi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, pamiętam ganianie za wykładowcami. Cieszę się, że mam to już za sobą:) Cienie piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie jest notka na temat kosmetyków z tej firmy. Byłabym niezmiernie wdzięczna jeśli napisałabyś kilka słów od siebie.
    Większość twierdzi, że są o wiele gorsze niż te z Inglota.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja obok szafy kobo kraze jak sep od dluzszego czasu... chyba w koncu kupie jakas kolorowke do przetestowania.. ale zmartwil mnie fakt, ze te cienie ciezko aplikowac pedzlem :( narazie posiadam tylko baze pod makijaz - uzywam jako nawilżacza przed makijazem :)i nie narzekam...

    OdpowiedzUsuń
  5. piekne kolorki, mysle ze beda razem swietnie pasowac, z tym ze aubergine wydaje mi sie byc jednym z tych niebezpiecznych kolorow z ktorymi trzeba mega uwazac zeby nie wygladac jak z podbitym okiem :D
    kurcze, tak teraz mysle ze przeciez nie mam w zasadzie zadnych ladnych fioletowych cieni :(

    OdpowiedzUsuń
  6. lady_flower123 : niestety nie widzę notki/ nie mogę jej znaleźć, także link jest mile widziany :)
    co do opinii na temat KOBO - rzecz gustu, a poza tym wiadomo, że nigdy będzie zgodności w 100%, najlepiej samemu się przekonać.

    shinodka: ja też tak się czaiłam :) jak do tej pory miałam tylko bazę pod cienie z KOBO, a że okazała się świetna stwierdziłam, że czemu by nie wypróbować cieni :)
    no niestety, taka ich już 'uroda', na początku też byłam tym niepocieszona, ale aplikator daje radę (najlepiej nakładać cienie takim 'twardym' - ja używam aplikatora z wymiennymi końcówkami Elite Professional i jest cacy ;)

    MissGreen: jeszcze ich nie łączyłam, ale mam taki zamiar w najbliższym czasie :)
    oj warto mieć jakiś fiolecik ( a nawet pare ;p)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam pigment MAC o nazwie Golden Rose - kolor niemal identyczny :) uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aubergine jest piękny! Mało tego występuje tez w matowej wersji ;) Mam na oba oko, ale na razie zadowalam sie matowym brązem i grafitem z Kobo :) Jestem z nich naprawde zadowlona!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam nad Aubergine, ale tego typu kolorów mam mnóóóstwo i w końcu nie wzięłam. Ale pewnie i tak kupię kiedyś. :P
    Za to Golden Rose używa ostatnio prawie codziennie, jest boski. ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Będę musiała przyjrzeć się dokładniej cieniom Kobo, chociaż jakoś jednak wolę Inglota. Ale przyznam że sama paletka jako tak to mistrzowska robota! Bije na głowę inglotowskie kasetki i o ile uda mi sie dorwać gdzieś to cudo, z pewnością sobie dokupię :) Piekne wybrałaś kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Golden rose tez mam, to chyba najpopularniejszy kolor KOBO :).
    Altermatywa dla Inglota, zgadzam się, ale moim zdaniem troche pojechali z ta ceną- w końcu tu jeden cień kosztuje 13,99 zł a w Inglocie 10, to jednak jest różnica bo za 2 KOBO mam 3 Inglota...

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. no tak, z tym się zgodzę, cena cieni KOBO powinna być mniejsza, jeszcze biorąc pod uwagę, że jest to nowa marka, która weszła na rynek...

    OdpowiedzUsuń
  13. jak to się stało, że nie jestem Twoją obserwatorką? Sama nie wiem, ale już to naprawiłam ;) zapraszam w wolnej chwili do mnie polishmakeupbag.blogspot.com

    Mam dwa cienie z Kobo - wzięłam na próbę mat i błyszczący, są naprawdę fajne, dobrze napigmentowane, długo trzymają się na skórze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Magda : heh ;p ja jestem Twoją już od dawna :)

    Pigmentacja dobra, fakt. Dzisiaj wybieram się po maty ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Znalazlam Cie pozno, ale lepiej pozno niz wcale :* Super blog, bede na pewno czesto do Ciebie zagladac :)

    OdpowiedzUsuń
  16. oj, dziękuję :* bardzo mi miło, że blog się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej:) Bardzo lubię zaglądać na Twój blog;)
    Z KOBO mam 3 cienie golden rose, pale peach i caffe latte. Golden Rose uwielbiam! Powieka wyglada jak idealnie wycieniowana:) Co do Pale Peach to trzeba uwazac bo sam cień wydaje sie jasna brzoskiwnka ale na powiece ciemnieje i jest bardziej pomarańczowy.
    Cienie jakościowo są bardzo dobre, ale konsystencja Golden Rose jest inna niz reszty i sprawia ze można go tylko nakładać palcem:/

    OdpowiedzUsuń
  18. To są tak zwane cienie mokre :)

    OdpowiedzUsuń
  19. mam pytanie :)
    wspomniałaś że do paletki mieszczą się cienie inglota... a czy ta kasetka jest magnetyczna tak żeby cienie się trzymały ? :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam Golden Rose :) fajny jest, ale..nie wiem jak sprawdzi się u Ciebie, ale mi się szybko zużywa, nieco kruszy...i czasami osypuje. Kolor jak najbardziej na plus:)

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty