Eyelinera z INGLOTA używam od baaardzo dawna - właściwie jestem mu wierna i zdarzyły mi się jedynie jednorazowe 'skoki w bok' przy okazji wypróbowania np: eyelinera w pisaku Oriflame.
Właściwie jest to przyzwyczajenie, gdyż zawsze kiedy kończy mi się tusz do kresek pierwszą myślą jest: " A może wypróbuję jakiś inny?". Finał jest jednak taki, że odwiedzam INGLOTA i wracam z małym kałamarzem do domu.
Wiem, że nie każdemu przypadł/przypadnie taki rodzaj eyelinera - wg niektórych jest on nieporęczny i ciężko robi się nim kreski. Ja jestem opozycją dla tych teorii, nie widzę żadnej trudności w wykonywaniu kreski 'inglotowskim' eyelinerem.
Dodatkowo jest dosyć trwały, choć czasem, kiedy łzawią mi oczy (a raczej zazwyczaj jedno (?) ) , kreska na zewnętrznej stronie powieki troszkę może się rozmazać - cóż, bywa.
Eyeliner jest , że tak powiem ekonomiczny ;) starcza naprawdę na długo, co jest oczywiście plusem.
Jak widać na powyższym zdjęciu, mój eyeliner nie jest 'nówką' ;p nieco zmierzwił się na końcu, ale jeszcze jestem w stanie zrobić nim w miarę wyglądającą kreskę.
Może w końcu przekonam się do produktu innej firmy, zastanawiałam się nad eyelinerem Wibo i KOBO - nie będę zaprzeczać, że ten drugi kusi mnie najbardziej :)
Jestem również otwarta na propozycje: jakie eyelinery Wy polecacie? :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zwykle mój makijaż związany z ustami kończy się na szybkim 'maźnięciu' błyszczykiem tudzież balsamem ;P Jednak ostatnio stwierdziłam...
-
Przeszło już 1 miesiąc temu, zmieniłam kolor włosów za sprawą farby, którą otrzymałam do testów od firmy Henkel - Palette Salon Colors nr ...
-
Tak jak obiecałam - dziś post na temat pomadek CELEBRITY LIPS, z nowej kolekcji KOBO Elegance - a dokładniej odsłona 3, chyba najciekawszy...
-
racam po krótkiej przerwie. Stwierdziłam, że czas najwyższy pojawić się na blogu z kolejnym postem - w końcu 10 dni to sporo czasu. Wspomin...
-
Ostatnio na blogach, bardzo popularny stał się temat pewnych kosmetyków mineralnych, a mianowicie Annabelle Minerals. Tak się składa, że sa...
-
Stało się. Po kompletnym braku zainteresowania limitkami Catrice ( Essence też), w ciągu ostatnich miesięcy, w końcu ukazała się moja słaboś...
-
Wraz z dzisiejszymi promieniami słońca, o rok starsza (chlip, chlip), przybywam do Was z recenzją kosmetyku do makijażu, który stał się moim...
-
Jak widać jestem ofiarą tzw. zbieractwa, jeśli chodzi o tubki po podkładach. To jedynie część z tych, które miałam okazję używać. Właściwie ...
-
To już ostatnia część mojej kolekcji sypkich pigmentów KOBO. Na pierwszy rzut oka większość jest biało-kremowa. Nic bardziej mylnego, gdyż p...
-
Pogoda za oknem jest naprawdę dobijająca, a jak już musimy wyjść z ciepłego, domowego zacisza to już w ogóle jest koszmar. Do tego bieganina...
Dla mnie on ma zdecydowanie za gruby pędzelek. Nie byłabym w stanie zrobić sobie nim kreski.
OdpowiedzUsuńSłyszałam bardzo dobre opinie o eyelinerze z Wibo. :)
Ja osobiście polecam Bourjois, aletylko ten z cieniutkim pędzelkiem, Rimmel też ma niezły eyeliner. Z takich tańszych to właśnie Wibo, My Secret. A ten z KOBO mnie też kusi niemiłosiernie i pewnie w końcu się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńJedyny eyeliner jaki używam i któremu będę wierna to Gosh Extreme Art Eyeliner. Żaden tak długo nie trzyma mi się na powiekach jak ten właśnie ^^ Tego Inglota miałam, ale rozmazywał się na okrągło w kącikach, a Wibo wywołał reakcję alergiczną :(
OdpowiedzUsuńTeż lubię linery w kałamarzu, ale zdecydowanie preferuję te żelowe nakładane pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńWibo jest świetny-bardzo przypadł mi do gustu i aplikacja i to, że jednym ruchem można było zrobić jednolitą i równomierną kreskę. Tylko podrażnił mi oczy,więc przestałam go stosować ;/
Buziaki :*