Jakiś czas temu pojawiła się tu recenzja Pretty Compact Blush On, nr P115... Z racji tego, że bardzo przypadło mi do gustu to duo, zdecydowałam się zaopiekować również jego kolegą, czyli kompaktem nr P116.
W zamierzeniu, było pozyskanie różu o nieco chłodniejszym odcieniu, albo czymś w stylu baby pink. Mimo, że - jak się okazało później - kolor odbiega nieco, od tego przeze mnie pożądanego, i tak używam go nad wyraz regularnie :)
Strona wizualna jest identyczna, jak w nr P115, ot, białe , plastykowe opakowanie, przedzielone na dwie części, w których znajdziemy dwa kolory kosmetyku do policzków. Akurat w tym przypadku, część jaśniejsza, jest połączeniem różu i rozświetlacza, posiada mikroskopijne drobinki, które na policzkach są ledwo widoczne. Efekt rozświetlenia nie jest więc jakiś spektakularny, a raczej bardzo, ale to bardzo subtelny.
Druga połówka, to zupełne przeciwieństwo. W moim odczuciu nie zasługuje ona na określenie jej bronzerem, powiedziałabym raczej, że jest to matowy, bardzo dobrze napigmentowany róż, o barwie ceglanej. Niezbyt zachęcający opis - wiem :), ale jeśli ostrożnie nabierzemy go na pędzel, a następnie dobrze rozetrzemy, możemy uzyskać nim ładny, zdrowy rumieniec - bez plam oraz smug. Oczywiście odcień bardziej preferowany dla osób z ciemniejszą karnacją bądź tych, które już odczuły skutki działania słońca i mogą pochwalić się pierwszą opalenizną. U bladolicych jednak, niekoniecznie będzie wyglądał dobrze.
Co cechuje obie części kompaktu, to struktura/konsystencja produktów, wystarczy lekkie dotknięcie pędzlem, aby nabrać odpowiednią ilość do aplikacji, a przy tym nie pylą. Przy takim używaniu tych róży, starczą one na baaaardzo długi czas, biorąc dodatkowo gabaryty duo - 14g, czyli niemało.
Do trwałości, podobnie jak w P115, również nie mam większych zastrzeżeń, róż zostaje na swoim miejscu praktycznie przez cały dzień, choć w ostatnich dniach, kiedy doznaliśmy zaszczytu pięknej, słonecznej pogody, może być z tym różnie - nie oszukujmy się, skwar, upał, a przy tym, na przykład, podróż komunikacją miejską, nie wpływają dobrze, na żaden makijaż.
Jedyne, co uznaję za minus, to jakość opakowania. Co prawda kompakt nr P116 posiadam dopiero od kilku tygodni i jeszcze nic złego się z nim nie stało, ale jego starszy brat, czyli nr P115, jest nadgryziony zębem czasu - i to dosłownie :P Brzeg opakowania zaczął się kruszyć i pogłębia się to co raz bardziej. Jako, że nie wpływa to na korzystanie z kosmetyku bądź nie utrudnia jego zamykania, jestem to w stanie przeżyć i nie rozpaczać nazbyt :)
DZIEŃ MATKI zbliża się wielkimi krokami :)
Macie szansę sprawić swojej Mamie niespodziankę i z okazji jej święta, wygrać dla niej i dla siebie metamorfozę w eleganckim SPA oraz profesjonalną sesją zdjęciową. Konkurs organizowany jest przez GLOSSYBOX!
Więcej szczegółów na: https://www.facebook.com/GlossyBox.Polska/app_128953167177144
Śliczne jest :))
OdpowiedzUsuńCudny róż :) ja ostatnio skusiłam się na poczwórne cienie Flormar, na razie oczekuję na paczkę :)
OdpowiedzUsuńcuudooo:)
OdpowiedzUsuńprzymierzam się do zakupu p15
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, ja jednak nie używam róży:)
OdpowiedzUsuńUroczo podkreśla ci oko:)
OdpowiedzUsuńM.
Kolory całkiem ciekawe :) Ładnie wyglądają. Ale fakt, nad opakowaniem mogliby popracować.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mogliby, bo trwałość pozostawia wiele do życzenia...
UsuńNa Tobie to wszystko ślicznie wygląda :)!
OdpowiedzUsuńDziękuję piękna :*
UsuńPosiadam kompakt P115 i mam z opakowaniem identyczny problem. Dodatkowo część z różem odkleiła się od denka;/ Ale przyklejona trzyma się dobrze, a sam kosmetyk bardzo lubię:) omijałam szerokim łukiem ten P116, bo przerażał mnie ten ceglasty kolor, ale prezentuje się bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńNie taki diabeł straszny... jak się okazuje ;D do części ceglastej przekonałam się i teraz używam często.
Usuńpodoba mi się 2 kolorowe zestawienie różu :) osobiście nie używam :P zgadzam się z koleżankami powyżej , opakowanie do bani :P
OdpowiedzUsuńKolory bardzo Ci pasują, ślicznie wyglądasz.:)
OdpowiedzUsuńMam 115, ale niestety przestałam używać, ze względu na zapchanie.
Dzięki :)
UsuńSłyszałam o tym zapychaniu właśnie - w moim przypadku, te dua zupełnie nie wpływają na stan cery.
Rzeczywiście świetny ten róż. Podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na kolejny róż, a właściwie dwa - bo bronzera ta połówka to faktycznie nie przypomina :) 115 mam i bardzo, bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńwarto się skusić :) a na Tobie, te dwa odcienie również będą super wyglądać.
Usuńbardzo ładne kolory, ja ostatnio szukam jakiegoś odpowiedniego różu, ale narazie muszę wykorzystać ten który mam, bo szkoda go.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne połączenie kolorków : ) Ja mam ochotę teraz na coś typowego brzoskwiniowego :)
OdpowiedzUsuń